Tak się składa, że każde działanie człowieka potrzebuje motywacji.
Nie inaczej jest z nauką języka obcego.
Z racji tego, że taka nauka trwa długi czas – tym bardziej potrzebna jest do niej silna motywacja.
Bez niej, nauka przekształca się w zajęcie „za karę” i bez odpowiednich wyników. Proszę pamiętać, że dodatkowy język (poza szkołą macierzystą), traktowany jest (dość często) przez nasze dzieci, jako kolejne utrudnienie życia ucznia. Po prostu, jeszcze jeden przedmiot do zaliczenia. Taka postawa nie jest pomocą w nauce.
Rodzina.
Najważniejszym motywatorem jest otoczenie ucznia – rodzina.
Oczywiście, nie chodzi tu jedynie o egzekwowanie wiedzy (chociaż to też jest wskazane), ale o spowodowanie, że uczeń będzie doceniał wagę języka, którego się uczy. Umiejętne wskazanie przykładów wykorzystania języka w życiu, podanie na to przykładów czy odniesienie się do konkretnych osób, które dzięki językowi odniosły sukces – powoduje przybliżenie teorii do praktyki. Uświadomienie uczniowi, że może zostać „obywatelem świata”, że może później wybrać sobie miejsce pracy poza krajem i robić tam karierę, daje szersze pojęcie o celowości wysiłku wkładanego w edukację. To jest bardzo ważne.
Umiejętna pochwała motywuje.
Umiejętne zwrócenie uwagi na błędy – też.
Każdy lubi być pochwalony za pracę jaką włożył w osiągnięcie jakiegoś celu. Celu cząstkowego też. Nie czekajmy na zakończenie roku szkolnego. Chwalny dzieci (młodzież) za każde postępy. Te niewielkie również. To motywuje. Lektorzy mają to „we krwi”, ponieważ wiedzą, że pochwała świetnie „ładuje akumulatory” ucznia.
Bywają jednak chwile, kiedy to trzeba zwrócić uwagę na pewne błędy w opanowanym (nie do końca) materiale szkolnym. Wbrew pozorom, dobrze zwrócona uwaga:
- wiem, że potrafisz,
- dawałeś sobie radę z trudniejszym materiałem,
- idzie ci dobrze, nie daj się drobnym trudnościom.
to również skierowanie dziecka na dobre tory. Nie zapominajmy o formach współpracy z uczącym się języka.
W kupie raźniej!
Dobrą motywacją jest nauka w grupie. Nawet tej najmniejszej – dwuosobowej.
Dobranie się według poziomu znajomości języka, może być wspaniałą siłą do podniesienia poziomu zachęty do nauki. Wspólne rozwiązywanie problemów, wypytywanie się ze słówek, pisanie małych prac na temat, który obiorą sobie dzieci czy sama rozmowa – oto bardzo dobry przykład urozmaicenia samej nauki i podniesienia jej skuteczności. Do tego dochodzi fakt, że takie wspólne przepytywanie się przez dzieci, rozbijają (w dużym stopniu) wstyd, stres przed rozmową w danym języku.
Oczywiście, mogą być również wspólne zabawy i „trochę szaleństwa”, ale… po angielsku – na ile to możliwe.
Gen rywalizacji.
Każdy człowiek go ma – w mniejszym lub większym stopniu.
Dzieci (młodzież) również. Można to wykorzystać jako swoisty mechanizm samonapędzający się.
Umiejętne przedstawienie dziecku pewnej strategii – może być oparta na systemie nagród – opierającej się na byciu językowo (!) lepszym od innych – daje efekty. Dziecko dobrze zmotywowane, będzie samo kontrolowało swoje wyniki (i innych) w tym celu, aby przeskakiwać kolejnych kolegów z grupy. Pamiętajmy, że na tym „genie” zbudowało się wiele karier w naszym kraju i na świecie.
Oczywiście, rodzajów mobilizacji dziecka może być znacznie więcej. To WY znacie najlepiej swoje dzieci i wiecie jak na nie umiejętnie wpływać. Pamiętajcie, że każda chwila spędzona z dzieckiem, na potrzeby podbudowania motywacji do nauki języka, ma przełożenie na wyniki tego nauczania. Pod warunkiem, że nie będziemy tego robić jedynie „od święta”.
Takie działania powinny być naszą rutyną – w dobrym tego słowa znaczeniu.
………………………………………………………………………………………………………………….
Jeżeli masz inne doświadczenia – podaj je w komentarzu 🙂